ShopDreamUp AI ArtDreamUp
Deviation Actions
Rozdział II
Czas mijał z każdą sekundą, a nim otworzyło się oczy, lwiatka nie były już małe, lecz duże! Rafiki właśnie malował je na swoim drzewie.
- Ach, Aloko. Miejmy nadzieję, ze będziesz wielkim królem...- mówił pawian malując przyszłego króla.
- Sandreo- mówił Rafiki- Miejmy nadzieję, że będziesz pomagać swemu bratu.-mówił rysując małą księżniczkę
Pawian z nie chęcią rysował Kalego mówiąc:
-Kali... Niechaj każda gwiazda Ci powiada- badź dzielny i dobry.-mówił Rafiki malując Kalego. Potem zwrócił się do Mufasy, gdzy przestał rysować lwiątka, wspominając złą burzę tymi słowami:
-Oh Mufaso... Niech nic takiego sie nie powtórzy...
- Czy myślisz, ze on może być sobowtórem mojego brata?-odezwał sie głeboki głos z nieba.
- Mufasa!?!
-Tak. To ja nie widzisz mnie. Martwię się o Kalego.
- Oby nic złego nie czynił. Ta borza nie zapowiada dobrego...
-Niestety, lecz-tak...-po powiedzeniu tego duch się nie odezwał.
-Żegnaj Mufaso....
Wreszcie nastał ranek. Kovu budził Aloko, aby ten się obudził na pierwszą lekcję.
-Wstawaj Aloko. Pokazę Ci nasze królestwo!-odezwał się król Kovu.
- Tato, muszę?-marudził Aloko.
- Jeśli chcesz być madrym królem to tak!
Od tych słów Aloko szybko wstał. Kovu zaniósł go na szczyt Lwiej Skały.
- To co opromienia słońce, to nasze królestwo.
-Naprawdę? WOW!!!
-Panowanie Aloko jest jak słonce...
- Wschodzi i zachodzi?
-Tak, Aloko. Skąd o tym wiedziałeś.
-Dziadek mi mówił.
-Dziadek Simba?
-Tak. Dziadek Simba.
Aloko spostrzegł ciemne miejsce, na którym było kiedyś Cmentarzysko Słoni.
-A to takie ciemne?
-TO nie należy do nas Aloko.
-Jedno z lwiatek kryło sie za kamieniem, ale Kovu i Aloko go nie widzieli.
-Ciekawe, jak sie nazywa to miejce...-powiedziało lwiątko śledzące lekcję Aloko- był to Kali.
-Dzień dobry Kali-odezwał się kobiecy głos młodej kólowej Kiary.
-Mamo...
Gdy Kali się obejrzał Kovu i Aloko już nie było.'
-Chciałbym mieć takie lekcje...
- Ja też-odezwała się Sandrea, która była obok matki- Ładnie to tak podsłuchwać?
-Sandrea, Chce chociaż coś wiedzieć, jakby tata zmienił zdanie!
Kiara, Sandrea i Kali wyszli z Lwiej groty. Czekała ich tam niespodzianka. Zobaczyli lwa o brązowej grzywie, złotym futrze i o brązowych oczach.
-Kopa?-zapytała Kiara
-To na prawdę ty?-powiedziała Vitani, gdy przyszła.
-Tak. To ja.
Lwy i lwice ze stada przybywały. Przyszedł też Rafiki i Zazu.
- Kopa?-powiedział pawian i zaśmiał się ze szczęścią. Potem obiął Kopę.- Nareszcie wyrósł nam chłopak! Zazu! Zawołaj Simbę i Nalę! Ucieszą się!
Zazu zawołał Simbę i Nalę.
-Kopa?-zawołała Nala
-Tak mamo. To ja.
-Cieszę się, że tu jesteś Kopa!-zawołał Simba.
Odrazu Simba zwołał wszystkie zwierzęta, ogłaszając następującymi słowami:
- Mój syn Kopa, jestk nie został zabisy, lecz ciężko ranny. Zagubił się, lecz dziś wrócił!
Zwierzęta radowały się. Kiara zapomniała powiedzieć dzieciom, kim jest Kopa.
-Mamo?-Spytała się Sandrea.
-Tak córciu?-powiedziała królowa z uśmiechem na twarzy.
-Kim jest Kopa?
-To jest wasz wujek!
Kovu przedstawił dzieciom ich nowo poznanego wujka.
Czas mijał z każdą sekundą, a nim otworzyło się oczy, lwiatka nie były już małe, lecz duże! Rafiki właśnie malował je na swoim drzewie.
- Ach, Aloko. Miejmy nadzieję, ze będziesz wielkim królem...- mówił pawian malując przyszłego króla.
- Sandreo- mówił Rafiki- Miejmy nadzieję, że będziesz pomagać swemu bratu.-mówił rysując małą księżniczkę
Pawian z nie chęcią rysował Kalego mówiąc:
-Kali... Niechaj każda gwiazda Ci powiada- badź dzielny i dobry.-mówił Rafiki malując Kalego. Potem zwrócił się do Mufasy, gdzy przestał rysować lwiątka, wspominając złą burzę tymi słowami:
-Oh Mufaso... Niech nic takiego sie nie powtórzy...
- Czy myślisz, ze on może być sobowtórem mojego brata?-odezwał sie głeboki głos z nieba.
- Mufasa!?!
-Tak. To ja nie widzisz mnie. Martwię się o Kalego.
- Oby nic złego nie czynił. Ta borza nie zapowiada dobrego...
-Niestety, lecz-tak...-po powiedzeniu tego duch się nie odezwał.
-Żegnaj Mufaso....
Wreszcie nastał ranek. Kovu budził Aloko, aby ten się obudził na pierwszą lekcję.
-Wstawaj Aloko. Pokazę Ci nasze królestwo!-odezwał się król Kovu.
- Tato, muszę?-marudził Aloko.
- Jeśli chcesz być madrym królem to tak!
Od tych słów Aloko szybko wstał. Kovu zaniósł go na szczyt Lwiej Skały.
- To co opromienia słońce, to nasze królestwo.
-Naprawdę? WOW!!!
-Panowanie Aloko jest jak słonce...
- Wschodzi i zachodzi?
-Tak, Aloko. Skąd o tym wiedziałeś.
-Dziadek mi mówił.
-Dziadek Simba?
-Tak. Dziadek Simba.
Aloko spostrzegł ciemne miejsce, na którym było kiedyś Cmentarzysko Słoni.
-A to takie ciemne?
-TO nie należy do nas Aloko.
-Jedno z lwiatek kryło sie za kamieniem, ale Kovu i Aloko go nie widzieli.
-Ciekawe, jak sie nazywa to miejce...-powiedziało lwiątko śledzące lekcję Aloko- był to Kali.
-Dzień dobry Kali-odezwał się kobiecy głos młodej kólowej Kiary.
-Mamo...
Gdy Kali się obejrzał Kovu i Aloko już nie było.'
-Chciałbym mieć takie lekcje...
- Ja też-odezwała się Sandrea, która była obok matki- Ładnie to tak podsłuchwać?
-Sandrea, Chce chociaż coś wiedzieć, jakby tata zmienił zdanie!
Kiara, Sandrea i Kali wyszli z Lwiej groty. Czekała ich tam niespodzianka. Zobaczyli lwa o brązowej grzywie, złotym futrze i o brązowych oczach.
-Kopa?-zapytała Kiara
-To na prawdę ty?-powiedziała Vitani, gdy przyszła.
-Tak. To ja.
Lwy i lwice ze stada przybywały. Przyszedł też Rafiki i Zazu.
- Kopa?-powiedział pawian i zaśmiał się ze szczęścią. Potem obiął Kopę.- Nareszcie wyrósł nam chłopak! Zazu! Zawołaj Simbę i Nalę! Ucieszą się!
Zazu zawołał Simbę i Nalę.
-Kopa?-zawołała Nala
-Tak mamo. To ja.
-Cieszę się, że tu jesteś Kopa!-zawołał Simba.
Odrazu Simba zwołał wszystkie zwierzęta, ogłaszając następującymi słowami:
- Mój syn Kopa, jestk nie został zabisy, lecz ciężko ranny. Zagubił się, lecz dziś wrócił!
Zwierzęta radowały się. Kiara zapomniała powiedzieć dzieciom, kim jest Kopa.
-Mamo?-Spytała się Sandrea.
-Tak córciu?-powiedziała królowa z uśmiechem na twarzy.
-Kim jest Kopa?
-To jest wasz wujek!
Kovu przedstawił dzieciom ich nowo poznanego wujka.
I'm back too
Zastanawiałam się ostatnio jakiś czas, czy wrócić na dA, ponieważ:
- nie miałam ostatnio czasu
- już nie rysuję, mam inną pasję,
Jednak Kompulu mnie przekonała.
Witam, witam wszystkich i przepraszam za zniknięcie; nie wiem, życie prywatne jakoś mnie porwało i nie chciało zwrócić. A jednak- oto jestem chociaż teraz, po tak długim czasie wątpię, żeby ktokolwiek z wyjątkiem Kumcioła za mną tęsknił . Jeżeli jednak ktokolwiek chciał poznać więcej powodów to zapraszam na priv
...
Kochany Boże,
Najukochańszy Tatulo,
wysłuchaj mnie,
proszę.
Jeżeli widzisz mnie
możesz się zastanawiać
dlaczego tak drżę?
Dlaczego tak mocno trzymam ręce w modlitwie?
Dlaczego ledwo już mówię?
Dlaczego mój głos tak często się urywa?
Ledwo wychodzi
z zaciśniętego gardła
pod które serce,
a raczej kawałki jego,
wstąpiło,
a nie słyszę już chyba nic
z wyjątkiem jego bicia ichniejszych pozostałości.
Swoją wiarę widzę w Tobie
jednakże czuję,
że nic nie może po
Ma ktoś może konto na instagramie? :>
Walentynki
Może wy, single, nie cierpicie tego święta, co z tego. >:C Ja je od dzisiaj wprost kocham. Czemuż? Bo chłopak napisał mi wierszyk. :heart: Nie za bardzo go pamiętam, był krótki, a zaczynał się od słów "Serce Moje!", czy jakoś tak... :heart:A wy- jak spędziliście walentynki? C: Życzę wszystkim wszystkiego najpiękniejszego z okazji walentynek. c:Dla zajętych:Życzę wam dużo szczęscia i miłości w związku oraz tego, abyście byli ze sobą nie tylko na dobre, jak i na złe. Bądźcie razem
© 2012 - 2024 Seetene
Comments0
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In